sobota, 25 lipca 2015

"Węzeł Światów" Jacek Izworski


Polski tytuł: Węzeł Światów
Oryginalny tytuł: Węzeł Światów
Autor: Jacek Izworski
Wydawnictwo: Dziewięć Muz
Ilość stron: 284
Gatunek: fantastyka
Wydanie polskie: 2014
Moja ocena: 2/10




Mirek znajduje w piwnicy dziadka dwie tajemnicze skrzynie, pełne przedmiotów i książek, które zachwyciłyby każdego pasjonata fantastyki. Przede wszystkim znajduje tam artefakt, dzięki któremu zmieniło się całe życie Mirka i jego rodzeństwa: Krystyny i Marcina. Pod koniec października cała rodzina siedziała na ich rodzinnym podwórku, dzięki artefaktowi otworzyła się tajemnicza brama do innego świata. Mało tego, wybiegają z niej dziwne istoty oraz jeden mężczyzna na nie polujący, którego ojciec Mirka od razu zabija. Ocalały tylko dwie postacie: dersanka, która wygląda jak krzyżówka sfinksa, kota i pumy, a także dziesięcioletnia dziewczynka z niekształtną czaszką. Rodzeństwo musi zdecydować, czy pomóc tym dziwnym istotom, a także uratować nie tylko ich świat, ale i swój i, być może, wiele innych.

Jacek Izworski to mało popularny autor, który pisze książki z gatunku fantasy oraz science fiction. W "Węźle Światów" znajdziemy wszystkie cechy charakterystyczne dla tych gatunków, lecz nie sprawia to, że ta książka jest genialna, bo, uwierzcie mi, nie jest. Sam początek był bardzo obiecujący, lecz w dalszych fragmentach powieści, dzieje się coraz mniej i nie znajdziemy już żadnych zwrotów akcji. Przytłaczały mnie absurdalne wydarzenia, które nie powinny się wydarzyć, nawet w literaturze tego typu. Wątpię, żeby ktokolwiek uwierzył, bez konieczności powtarzania, że na środku naszego podwórka otworzyło się tajemne przejście, z którego wyskoczyło zwierzę, ni to sfinks, ni kot, a także dziesięcioletnia dziewczynka ze zniekształconą czaszką, która uczy się w szkole dla magów. A jednak. Bohaterowie opowiedzieli tę historię paru osobom, a ci od razu uwierzyli, byli tym zafascynowani. Dziwnym trafem zaczęli ufać tym nadprzyrodzonym istotom, jakby nie było ryzyka, że mogą przenieść jakieś zaraźliwe choroby, zaatakować ich, a jeszcze gorzej, ich cały świat. 

Bohaterowie są bardzo przeciętni, nie polubiłam żadnego z nich, nawet te istoty z innego świata były bardzo, ale to bardzo drażniące. Zacznijmy od Mirka. Pasjonat fantastyki, który jako pierwszy z całego rodzeństwa na poważnie zainteresował się losem przybyszów. Nic do niego nie miałam, poza tym, że w pewnym momencie zrobił coś, co jeszcze bardziej zniechęciło mnie do kontynuowania tej powieści. Akcja nabrała wtedy takiego obrotu, ale zdecydowanie nie był to nagły zwrot akcji, który rozerwie czytelnikowi serce na kawałki, a następnie poskleja je na nowo. Wręcz przeciwnie, było to tak beznadziejne i tak obrzydliwe, że miałam ochotę ominąć ten fragment i znienawidziłam pewną dersankę. Starsza siostra Marcina, Krystyna, była chyba najbardziej przyzwoitą postacią w całej tej książce. Zyskała u mnie ogromnego plusa, dzięki dobremu uczynkowi, który wykonała pod koniec książki. Dzięki temu miałam przynajmniej pewność, że nie myśli tylko i wyłącznie o sobie, ale także przejmuje się losem innych. Najmłodszy z całej trójki rodzeństwa, Marcin, był w sumie bardzo przeciętnym bohaterem. Nie mam nic, do czego mogłabym się przyczepić. O istotach z innego świata nie będę się wypowiadać, chyba dobrze wiemy, co o nich uważam. 

"Węzeł Światów" jest napisany w dość dziwny, specyficzny sposób. Opisy, których jest zdecydowanie za dużo, są nużące i wprost wyjęte z podręcznika, a także momentami są bardzo pogmatwane i ciężko jest zrozumieć, co dokładnie się dzieje. Dialogi zaś to kompletne przeciwieństwo. Część z nich jest całkiem interesująca, ale zdecydowana większość jest niemądra, błaha, zbyt prosta, żeby mogła je wypowiedzieć dorosła kobieta, czy też prawie dorosły chłopak. Plusem jest słowniczek, który znajdziemy na końcu książki. Jedyne, co podoba mi się w tej książce to to, że w tym innym świecie, Wanterii, ludzie żyją obok istot pozaziemskich. Pan Jacek Izworski skupił całą akcję na samym początku, przez co w dalszych fragmentach tej książki nie dzieje się nic ciekawego. 

Reasumując: książka, według mnie, jest beznadziejna. Nużące opisy, niemądrzy bohaterowie i mało akcji. Po kolejne tomy na pewno nie sięgnę. Zdecydowanie odradzam. 

Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu Dziewięć Muz.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za tak wiele miłych słów, które mi piszecie! Nawet nie wiecie, ile to dla mnie znaczy ♥