Grudzień to miesiąc podsumowań. To czas, kiedy zdajemy sobie sprawę z tego, co zrobiliśmy, a czego nie zrobiliśmy. Zaczynamy zastanawiać się, czy ten rok był dobry, czy też raczej nie. Stawiamy sobie postanowienia na nowy rok, w większości te same, co poprzednio, bo nie udało nam się ich zrealizować. Dla mnie to nie znaczy naprawdę nic, oprócz tego, że miałam mały problem z zapisywaniem daty w zeszytach, ale już jest dobrze, naprawdę.
Oczywiście nowy rok oznacza dla nas nowe listy przeczytanych książek, ale żeby je zacząć, czas podsumować ostatni miesiąc, czyli grudzień. Nie zaliczam go do najgorszych, bo w porównaniu z listopadem nic nie może być gorsze. Przeczytałam 1 całą książkę ("W otchłani" Beth Revis) oraz połowę naprawdę dobrej powieści ("Oddam Ci słońce" Jandy Nelson). Nie starałam się w tym miesiącu ukończyć książkowe wyzwania, bo wiedziałam, że nie dam rady. Wiem, że w przyszłym roku będzie lepiej, bo przecież musi.
Grudzień to również nie był dobry rok dla bloga. Posty pojawiały się bardzo nieregularnie. Wtedy, kiedy miałam o czym pisać, pisałam, ale zazwyczaj te posty zostawały w wersjach roboczych i nie byłam pewna, czy chcę je opublikować. Najgorsze jest to, że styczeń już dawno się zaczął, a ten post jest dopiero pierwszym w tym roku. Liczba wyświetleń bardzo spadła. Starałam się to naprawić, ale to wcale nie jest takie łatwe. W 2016 mam zamiar bardziej się tego przyłożyć.
O moja ulubiona piosenka <3
OdpowiedzUsuńTen rok zdecydowanie należał do Eda <3
Usuń