sobota, 22 sierpnia 2015

"Pozwól mi odejść" Lurlene McDaniel



Polski tytuł: Pozwól mi odejść
Oryginalny tytuł: Letting go of Lisa
Autor: Lurlene McDaniel
Wydawnictwo: Lucky
Ilość stron: 160
Gatunek: literatura młodzieżowa
Wydanie polskie: 2008
Moja ocena: 5/10




Nathan Malone nigdy nie uczęszczał do normalnej szkoły, uczył się w domu, spędzał mało czasu z rówieśnikami i nie chodził na randki. Jego nowo narodzone siostry potrzebują więcej opieki, matka chłopaka postanawia wysłać go do liceum. Podczas pierwszego dnia w szkole Nathan zwraca uwagę na Lisę, dziewczynę na motocyklu. Lisa jest indywidualistką, która nie przejmuje się tym, co myślą o niej inni. Nie umawia się na randki z rówieśnikami, nie zwraca nawet na nich uwagi.
Nathan i Lisa zaczynają spędzać ze sobą więcej czasu, ale dziewczyna skrywa tragiczną tajemnicę i kiedy postanawia sama sobie z nią poradzić, Nathan musi dokonać wyboru. Czy pozwoli Lisie odejść?

Na temat "Pozwól mi odejść" słyszałam naprawdę wiele. Miała to być wzruszająca i chwytająca za serce powieść, jednakże zdecydowanie nie mogę tak jej nazwać. Wszystko zaczynało się dobrze, chciałam czytać więcej i więcej, aż w końcu dotarłam do momentu, w którym uświadomiłam sobie, że już gdzieś to widziałam. Ten temat, pomysł na fabułę, przewijał się w wielu filmach i książkach. Wyróżnia się jedynie zakończeniem, którego i tak możemy się domyśleć (wiedziałam, jak się skończy już w połowie książki). Fabuła nie zaskakuje, znalazłam maksymalnie dwa zwroty akcji, jednakże dalej wszystko potoczyło się dokładnie tak, jak się tego spodziewałam. 

Lurlene McDaniel posługuje się prostym językiem, dzięki czemu "Pozwól mi odejść" czytało mi się naprawdę przyjemnie. Jednakże akcja toczyła się zdecydowanie za szybko, było wiele przeskoków do przeszłości i z powrotem do teraźniejszości, przez co momentami musiałam czytać jeden fragment parę razy, by cokolwiek zrozumieć. Dodatkowo w tej powieści nie znajdziemy wiele opisów miejsc, czy też osób. Wiemy jedynie, jak mniej więcej wygląda Lisa, ale tego, jak wygląda Nathan, nie wiem nawet po skończeniu książki. 

Po skończeniu tej książki w głowie miałam wiele pytań. Najbardziej nie potrafiłam zrozumieć tego, dlaczego mimo "tragicznego" zakończenia Nathan zachowuje się tak, jakby wszystko skończyło się idealnie? I gdzie te wzruszające momenty, przy których miałam płakać bez końca? Dlaczego autorka napisała to w taki sposób, jakby takie historie przydarzały się każdemu? 

Bohaterowie, których możemy poznać na kartach książki, nie są oryginalni, wręcz przeciwnie: są schematyczni. Lisa jest nieprzystępna, zadziorna, jeździ na motocyklu, umawia się ze starszymi od siebie. Nathan jest bardziej delikatny, posłuszny rodzicom, gra w zespole wraz ze swoim najlepszym przyjacielem. Nagle się poznają i obydwoje się w sobie zakochują. Prawda, że schematyczne? Nie polubiłam żadnego z nich. Do Lisy w sumie nic nie mam, niech zostanie taka, jaka jest, ale Nathan momentami zachowuje się jak dziewczyna. Moją sympatię zdobyła postać drugoplanowa, przyjaciel chłopaka, Skit. Miał dobre serce, chciał dla Nathana najlepiej i, co najważniejsze, nie drażnił mnie swoją obecnością. 

Reasumując: książka była bardzo przeciętna. Posiada więcej wad niż zalet. Ciężko jest mi stwierdzić, czy polecam po nią sięgnąć. Osobiście nie żałuję, że ją przeczytałam, ale mogło być zdecydowanie lepiej. 

1 komentarz:

  1. Fabuła wydaje mi się bardzo sztampowa, nie przemawia do mnie. Nie wzruszam się na tego typu książkach, a widzę, że za bardzo i tak nie miałabym się czymś emocjonować.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za tak wiele miłych słów, które mi piszecie! Nawet nie wiecie, ile to dla mnie znaczy ♥