wtorek, 31 marca 2015

Podsumowanie marca


Marzec był dotychczas najgorszym czytelniczym miesiącem w roku. Przeczytałam naprawdę niewiele książek, prawie tyle samo zaczęłam i od razu odłożyłam. Nie jestem z siebie zadowolona. Żeby pokazać wam, jak bardzo żenujący był ten miesiąc, zapraszam was na podsumowanie!

Marzec zaczęłam książką "Przebudzenie Galena" Pierdomenico Baccalario. No właśnie. Zaczęłam. Po przeczytaniu 27 stron stwierdziłam, że to nie jest książka dla mnie i odłożyłam ją na półce. Kiedyś wrócę do niej na pewno. Jeszcze tego samego dnia poczułam ogromną chęć na klasykę. Sięgnęłam więc po moją lekturę szkolną, "Balladynę" Juliusza Słowackiego. Muszę przyznać, że była naprawdę dobra, chociaż koniec mnie delikatnie rozczarował. Następnie zabrałam się za książkę, o której pewnie każdy już słyszał, a mowa tu o "Czerwonej Królowej" Victorii Aveyard. Majstersztyk w swojej kategorii, jednak czegoś mi w niej brakowało. Ostatnią już książką, którą przeczytałam w całości jest "Dar Julii" autorstwa Tahereh Mafi. Idealne zakończenie trylogii. Nic dodać nic ująć. Z masą pozytywnej energii zabrałam się za "W otchłani" Beth Revis. Niestety po przeczytaniu 74 stron, stwierdziłam, że nie pociąga mnie do tej powieści i odłożyłam ją. Spokojnie, wrócę do niej w kwietniu. Aktualnie czytam "Czas Żniw" Samanthy Shannon. Ilość stron, które już przeczytałam może się zmienić do końca tego dnia, więc zostawiam was w nieświadomości. '
Podsumowując: przeczytałam w całości 3 książki i uciekłam od dwóch książek. Łącznie przeczytałam 1127 stron, co daje nam około 36 stron dziennie.

Marzec miał być miesiącem, który pozwoli mi nadrobić zaległości na blogu. Po jakże obfitym w posty lutym, przyszedł ten biedny miesiąc, podczas którego opublikowałam 6 postów *klik* (w tym podsumowanie poprzedniego miesiąca. Nie zaszalałam...). I teraz uwaga! Zawsze znajdę wytłumaczenie! O czym miałam pisać, skoro przeczytałam tak niewiele książek? No właśnie, w tym problem. Wynagrodziłam wam to wiosennym tagiem, który osobiście przetłumaczyłam, oraz zaległą recenzją "Jedynej" Kiery Cass (w oczekiwaniu na "Następczynię" ♥ ♥ ♥ ♥).

A co w kwietniu? 
W kwietniu mam zamiar, teraz mówię poważnie, regularnie wstawiać posty. Przede wszystkim przeczytać więcej książek, w czym pomoże mi Wielkanoc (miejmy nadzieję). Dodatkowo wszystkie zaległości chciałabym nadrobić w osobistym tygodniowym maratonie czytelniczym. W kwietniu mam również zamiar wprowadzić nową serię postów, mam wielką nadzieję, że pojawi się już niebawem.


Jak pewnie widzicie, marzec był bardzo ubogi. Plany na kwiecień mam dosyć poważne, tym razem się postaram! 

A jak wam poszedł ten miesiąc? 





środa, 25 marca 2015

"Dar Julii" Tahereh Mafi

Oryginalny tytuł: Ignite me
Autor: Tahereh Mafi
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 384
Gatunek: fantastyka
Rok wydania: 2014
Moja ocena: 9/10







Głównym celem Julii Ferrars jest pozbycie się Komitetu Odnowy. Dziewczyna mieszka razem z Warnerem z myślą, że nie żyje żaden ich przyjaciół. Wojna dopiero się zaczęła, a Julia wreszcie zdaje sobie sprawę z tego, co potrafi zrobić. Dowiaduje się, że jej moc jest silniejsza, niż przedtem jej się wydawało. Do obalenia Komitetu Odnowy potrzebuje pomocy Warnera, osoby, wobec której nie miała zaufania. Okazuje się również, że nie wszystko to, co wiedziała o Adamie i Warnerze jest prawdą.

Już po przeczytaniu pierwszej części tej trylogii, Julia zdobyła moje serce. Bardzo mi się podobała i nie ukrywałam swojego zaskoczenia z powodu tak niespodziewanego zakończenia. Szybko sięgnęłam więc po część drugą, która podobała mi się jeszcze bardziej. Czułam się, jakbym spotkała starego przyjaciela. Wiedziałam, że muszę sięgnąć po trzecią część. Wystarczyło tylko sięgnąć po nią i zanurzyć się w powieści. Nie miałam żadnych wątpliwości, co do tego, że spodoba mi się równie bardzo jak poprzednie części. Pomyliłam się. Jak mogłam tak bardzo się pomylić? "Dar Julii" był genialny! Zdecydowanie najlepsza książka, jaką kiedykolwiek czytałam. Idealne zakończenie trylogii.

Bardzo rzuca się w oczy przemiana Julii. W pierwszym tomie była cichą dziewczynką, która wszystkiego się bała. W drugim zaczęła dorośleć. A co w trzecim? Stała się pewną siebie, silną kobietą, która dąży do wyznaczonego przez siebie celu. Jest bardzo stanowcza, przez co wiele razy przypierała innych do muru. Co do Adama nie mam żadnych wątpliwości. Od samego początku go nie lubiłam. W "Darze Julii" pokazał swoje prawdziwe oblicze. Bardzo dobrze zrobił. Inaczej Julia nadal byłaby nim zachwycona, co w pewnym sensie mnie denerwowała. Warner to zupełne przeciwieństwo Adama. Jest zdecydowanie jednym z moich ulubionych bohaterów w tej książce. Zaczyna częściej wyrażać swoje uczucia, przez co mamy możliwość lepiej go poznać. Jest jeszcze Kenji. Tak jak w poprzednich częściach cały czas obraca wszystko w żart. Nadaje on humoru całej tej powieści.

Język autorki nic się nie zmienił. Nadal używa wielu metafor, epitetów i porównań, dzięki czemu nadaje sens swoim książkom. Ponownie wracają zamiłowania Julii do liczenia. (Jakby ktoś nie wiedział: w poprzednich częściach Julia w stresujących momentach i chwilach ciszy liczyła sekundy, minuty, oddechy i mrugnięcia) Zdaję sobie sprawę z tego, że sposób, w jaki pisze Tahereh Mafi nie każdemu się spodoba, gdyż jest on bardzo poetycki i niepowtarzalny, jednak osobiście zawładnął moim sercem. Jak zwykle pojawia się wiele zwrotów akcji, a zakończenie... działo się tam zdecydowanie zbyt wiele, przez co nie mogłam się odnaleźć.

Reasumując: "Dar Julii" to idealne zwieńczenie trylogii. Podczas czytania tej książki śmiałam się, płakałam i byłam wściekła. Pożarłam ją w kilka dni, wyłączając się ze świata realnego. Gorąco polecam!

sobota, 21 marca 2015

I LOVE SPRING Book Tag



Z okazji tego pięknego, pierwszego dnia wiosny przygotowałam dla was równie piękny 'I love spring [Book tag]'. Tag ten został stworzony przez Helenę *klik* oraz Amandę *klik*. Zapraszam!

1. Jak wygląda wiosna tam, gdzie mieszkasz?


W ciągu ostatniego tygodnia pogoda była naprawdę ładna. Świeci słońce, jest ciepło. Tak przy okazji, oglądaliście zaćmienie słońca? Robi wrażenie! 

2. Na premierę jakiej książki czekasz tej wiosny?




Całą serię 'Selekcja' kocham, przeczytałam wszystkie książki, które dotychczas zostały wydane. Kiedy dotarła do mnie informacja, że już 6 maja pojawi się 'Następczyni' wiedziałam, że jest to jedna z najbardziej wyczekiwanych premier tej wiosny. Nie mogę się doczekać! 

3. Jaka jest Twoja ulubiona wiosenna okładka?



Nic dodać, nic ująć. Idealna wiosenna okładka, moja ulubiona. Zresztą, tak dobra, jak i treść zawarta w tej książce. ;) 

4. Gdzie tej wiosny masz zamiar czytać?


Tradycyjnie- w łóżku. Jeśli jednak wieczory będą cieplejsze niż w tym momencie, zdecyduję się na czytanie na dworze. 

5. Książka ze słońcem na okładce. 


Tutaj złamałam trochę zasady. Co prawda nie ma na tej okładce słońca, ale jest mnóstwo gwiazd, a słońce to też gwiazda. ;) Książkę dopiero zaczęłam, nie wiem, czego mam się po niej spodziewać. 

6. Jaki jest idealny gatunek książki na wiosnę?


Jestem raczej osobą, która czyta każdy gatunek, który wpadnie jej w ręce. Chociaż ostatnio zdarza mi się czytać książki odpowiednie do moich potrzeb (tutaj mała dygresja: niedawno zachciało mi się czytać klasyki). Jeśli jednak miałabym wybrać jeden jedyny gatunek na wiosnę, to będzie to oczywiście, moja ulubiona literatura młodzieżowa. Lekka i przyjemna. :) 
  

7. Książka z kolorową okładką.



Z tą kategorią miałam mały problem. Nie mogłam znaleźć takiej książki w swojej biblioteczce, która ma dużo kolorów na okładce. Sięgnęłam więc do książek z biblioteki i nie mogłam zdecydować, która byłaby lepsza. Oby dwie były naprawdę przyjemne i zabawne. Przeczytałam je na początku 2014 roku i do tej pory pamiętam większość tego, co się w nich działo. Gorąco polecam! 

8. Kogo tagujesz?


Nie będę tutaj zbyt kreatywna. Taguję wszystkich chętnych ;)






wtorek, 17 marca 2015

"Czerwona Królowa" Victoria Aveyard


Oryginalny tytuł: The Red Queen
Autor: Victoria Aveyard
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 488
Gatunek: fantastyka, literatura dla młodzieży
Rok wydania: 2015
Moja ocena: 9/10


Powstańmy! Czerwoni niczym świt




Mare Molly Barrow żyje w świecie, gdzie ludność jest podzielona na kolor krwi. Srebrni sprawują władzę. To oni podejmują najważniejsze decyzje. Mają specjalne zdolności, które świadczą o ich sile. Są również czerwoni, którzy muszą być posłuszni swoim władcom. Mare jest złodziejką. Nie ma pracy, więc nie ominie ją pobór do wojska. Pewnego dnia dostaje jednak posadę, jako służąca w pałacu. Wtedy okazuje się, że jest czerwoną, ale jednocześnie ma nadprzyrodzone zdolności.

O "Czerwonej Królowej" ostatnimi czasy było bardzo głośno. Jeszcze nigdy nie słyszałam, żeby jakakolwiek książka stała się tak popularna, jeszcze przed premierą. Wiedziałam więc, że muszę po nią sięgnąć. Mówiono o niej, że jest genialna pod każdym względem. Szczerze mówiąc nie zwiodłam się. Oczekiwałam młodzieżówki z elementami fantastyki i paranormal oraz wątkiem miłosnym i to właśnie dostałam.

Już na samym początku wyczułam podobieństwa do "Rywalek", ale biorąc pod uwagę to, że jest to jedna z moich ulubionych książek, wcale mi to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie- łatwiej było mi się wkręcić w "Czerwoną Królową".

W książce występuje, dobrze wszystkim znany, trójkąt miłosny. Niestety do samego końca nie mogłam się zdecydować, za którym z panów bardziej przepadam. Jest zdecydowanie ogromny plus. Główna bohaterka, siedemnastoletnia Mare Moly Barrow, nie jest osobą denerwującą. Ponadto nie płacze z błahych powodów i nie poddaje się. Muszę przyznać, że poczułam, jakby połączyła nas silna więź.

Język autorki jest naturalny, odprężający. Victoria Aveyard nie użyła słów, których ciężko zrozumieć. Stworzyła naprawdę dobre opisy miejsc, po których możemy ze szczegółami wyobrazić sobie dane momenty. Jedną z najlepszych elementów, które znajdują się w książce, to świat pełen niesprawiedliwości i brutalności, oraz zwroty akcji, których jest naprawdę wiele.

Reasumując: "Czerwona Królowa" to naprawdę dobra książka, mogę nawet stwierdzić, że to majstersztyk w swojej kategorii. Gorąco polecam!

sobota, 14 marca 2015

"Jedyna" Kiera Cass

Oryginalny tytuł: The One
Autor: Kiera Cass
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 320
Gatunek: literatura młodzieżowa
Rok wydania: 2014
Moja ocena: 8/10







W Eliminacjach pozostają już tylko cztery dziewczyny, w tym America. Jest znienawidzona przez samego króla, ale za to pokochana przez wszystkich ludzi. Nie jest jednak pewna swoich uczuć. Nadal czuje coś do Aspena, lecz Maxon staje się coraz bliższy jej sercu. Nadchodzi czas najtrudniejszego wyboru w ich życiu. Książę musi dokonać wyboru. Czy będzie to America?

Po przeczytaniu "Elity" wiedziałam, że muszę przeczytać trzecią część. Bardzo ciekawiło mnie zakończenie oraz to, co wybierze Ami. Szczerze mówiąc, nie zawiodłam się. "Jedyna" to najlepsza część w tej serii. Śmiałam się i płakałam na zmianę. Książka ta na długo zapadnie mi w pamięci.

America nareszcie zaczyna być pewna swoich uczuć, co sprawia, że jestem z niej naprawdę dumna. Denerwowało mnie to jej niezdecydowanie, a kiedy zaszła w niej ta zmiana, poczułam ulgę. Nie tylko w niej zachodzą owe 'zmiany'. Celeste staje się milsza, Aspen również staje się inny.

Nie po raz pierwszy poznajemy dobroć Americi. W tej części sprzeciwia się głównie królowi, żeby pomóc innym. Okazuje się, jak niesprawiedliwie w Illei są traktowani wszyscy ludzie. Owszem, świat wykreowany przez autorkę nie zmienia się wcale, jednak Ami, która zaszła już bardzo daleko w eliminacjach, widzi więcej błędów w sprawowaniu władzy.

Język Kiery Cass niczym się nie zmienił. Nadal jest prosty i łatwo przyswajalny. Jedyną rzeczą, do której mogę się przyczepić, to prędkość akcji. Była zdecydowanie zbyt szybka.

Polecam całą tę serię, nie powinniście się zawieść. Przy czytaniu "Jedynej" zniknęłam i przepadłam. Bardzo wciągająca, momentami wzruszająca książka.

Rywalki | Elita | Jedyna | The Heir

wtorek, 10 marca 2015

"Powrót bogini. Część 1" P.C. Cast

Oryginalny tytuł: Divine by choice
Autor: Phyllis Christine Cast
Wydawnictwo: Mira
Ilość stron: 364
Gatunek: fantastyka
Rok wydania: 2013
Moja ocena: 3/10






Shannon prowadzi szczęśliwe życie w mitycznym Partholonie. Wojna z Fomorianami skończyła się zwycięstwem, jej mąż, szaman ClanFintan, wrócił do domu. Poddani kochają ją i czczą jako wybrankę bogini Epony. Nic nie zapowiada nadciągającego niebezpieczeństwa…
Pewnego dnia Shannon traci przytomność. Budzi się w realnym świecie, z którego tak łatwo zrezygnowała i od którego odwykła. Powrót do rzeczywistości okazuje się bardzo bolesny. Za Shannon trafiły tu też siły zła, gotowe zniszczyć wszystko, co jest jej drogie.


Sięgnęłam po tę książkę tylko i wyłącznie ze względu na popularne nazwisko autorki. Myślę, że każdy chociaż słyszał o serii "Dom Nocy" autorstwa Phyllis Chrystine Cast oraz jej córki, Kristin Cast. Po wszelkich zachwytach stylem pisania, którym pani Cast się posługuje, stwierdziłam, że muszę przeczytać chociaż jedną jej książkę. Teraz szczerze tego żałuję. Zawiodłam się na niej i zdecydowanie zaliczam tę książkę do jednej z najgorszych. 

Zacznijmy od świata, który wykreowała autorka. Otóż kraina, w której żyje główna bohaterka, Shannon, jest tak jakby odbiciem lustrzanym świata ludzi. Każdy ma swojego odpowiednika, jednak może się różnić rasą, kolorem skóry itp. (o charakterze nie wspominając). Cały ten mityczny świat zupełnie mi się nie spodobał. 

W książce występuje wiele postaci fantastycznych, takich jak centaury, ludzie, którzy rozumieją skały i drzewa. Główną bohaterką jest Shannon, która również ma "dar". Została wybranką Epony. Przeniosła się do Partholonu, gdzie nikt, oprócz przyjaciół, nie ma pojęcia o tym, że przybywa z innego świata. Wszyscy twierdzą, że jest Rhiannon, odpowiedniczką Shannon z mitycznej krainy. Cała ta historia jest niezwykle zagmatwana, przez co ciężko jest zrozumieć większość istotnych spraw. 

Przez większą część książki nic się nie dzieje. Podoba mi się jednak koniec, w którym (nareszcie!) pojawia się zwrot akcji. Mimo to nie sięgnę po kolejne części. 

Książka jest pisana niechlujnym językiem z dosyć dużą ilością wulgaryzmów. Naprawdę nie spodziewałam się tego po 'lekkiej młodzieżówce'. Ogólnie nie mogę jej polecić, gdyż jest to naprawdę kiepska książka. 


Powrót Bogini. Część 1 | Powrót Bogini. Część 2

wtorek, 3 marca 2015

❄ Podsumowanie lutego ❄




Nie mogę uwierzyć, że minął już kolejny miesiąc, a jego koniec oznacza podsumowanie, więc zapraszam!

W lutym przeczytałam 5 książek: "Gra" Krystyna Kuhn, "Mrówki w śniegu" Anny M. Gorgolewskiej, "Władca Piasków" Elizy Drogosz, "Wróć, jeśli pamiętasz" Gayle Forman, "Powrót Bogini. Część 1" P. C. Cast + "Gwardzista" autorstwa Kiery Cass (nowelka).
Przeczytałam łącznie 1613 stron czyli około 57 stron dziennie.
Opublikowałam 8 postów  *klik*  , które pojawiały się regularnie. Ten miesiąc był dobry dla mojego bloga.

Na początku myślałam, że luty pójdzie mi znacznie gorzej, bo ma przecież tylko 28 dni, ale poszło mi lepiej, niż w styczniu. Mam nadzieję, że w marcu pójdzie mi jeszcze lepiej.