sobota, 16 kwietnia 2016

Podsumowanie marca


Tak, wiem, że jest już połowa kwietnia, a ja dopiero teraz biorę się za pokazanie Wam, co takiego przeczytałam w marcu, ale jakoś nie mogłam się do tego zmobilizować. Wynik z ubiegłego miesiąca nie był zadowalający, bo przeczytałam zaledwie 3 książki, ale ostatnio wkręciłam się w oglądanie seriali, przez co mam mniej czasu na czytanie. Obiecuję, że w najbliższym czasie nie rozpocznę żadnego nowego serialu i skupię się na książkach. Trzymajcie kciuki.

Nie potrafię sobie przypomnieć, z którą książką rozpoczęłam marzec. Najpierw może powiem Wam o tej gorszej książce, lekturze, którą był "Skąpiec" Moliera. Nie będę się wypowiadać na temat tego typu książek, bo według mnie każdy powinien sam się o nich przekonać, ale mogę tylko powiedzieć, że czytało mi się ją znacznie szybciej od innych dramatów. Drugą książką, którą przeczytałam w marcu było "Każdego Dnia" Davida Levithana, które było bardzo dobrą powieścią. Miło spędziłam przy niej czas i naprawdę przywiązałam się do głównego bohatera. Książka ta jest bardzo pouczająca, daje nam ważne lekcje. Ostatnią już pozycją, przez którą przebrnęłam w ubiegłym miesiącu, było "Milion Słońc" Beth Revis. Książka trochę słabsza od pierwszej części, czyli "W otchłani", ale nie oznacza to, że jest kiepska. Nie mogę się doczekać, aż skończę tę trylogię.

Jak możecie zauważyć, marzec był bardzo ubogi w książki. Domyślam się, że w kwietniu nie będzie lepiej, ale czas pokaże.


A Wy co przeczytaliście w marcu?

piątek, 8 kwietnia 2016

Marzec w zdjęciach


 

 Muszę przyznać, że marzec bardzo mi się dłużył. To dziwne, bo zazwyczaj w tego typu postach piszę, że nie wiem, kiedy ten czas zleciał. Ubiegły miesiąc był męczący, w pewnym stopniu przez naukę. Z niecierpliwością wyczekiwałam prawdziwej wiosny, bo mimo że kalendarzowa już trwała przez ponad tydzień, to i tak pogoda nie była zadowalająca (teraz już jest). Przygotowałam dla Was parę zdjęć z marca i mam nadzieję, że w kwietniu zrobię ich znacznie więcej (tak, wiem, zawsze to mówię). Zapraszam do oglądania! 









środa, 30 marca 2016

"Milion Słońc" Beth Revis




JEŚLI NIE CZYTALIŚCIE "W OTCHŁANI" BETH REVIS, RADZĘ POMINĄĆ PIERWSZY AKAPIT, PONIEWAŻ MOGĄ POJAWIĆ SIĘ W NIM NIECHCIANE SPOJLERY. 

Amy i Starszy nadal pozostają na "Błogosławionym". Misja trwa. Po pokonaniu Najstarszego, czyli dyktatora statku, panuje radość. W pasażerach nie ma już fidusa, substancji, która pozbawia ludzi emocji. Szczęście nie panuje jednak zbyt długo, gdyż okazuje się, że załoga statku skrywała tajemnicę, która może przesądzić o losach wyprawy. Na pokładzie rodzi się bunt, zwiększa się fala morderstw, a władza nie daje sobie z tym rady. Rozpoczyna się walka o przetrwanie. W tym czasie Amy zauważa pewne wskazówki, które pozostawił jeden z uczestników misji i rusza ich tropem. Starszy natomiast mierzy się z wyzwaniami, które stanęły przed nim jako przywódcą. Czy "Błogosławiony" ma szansę na wylądowanie? 

"Milion Słońc" Beth Revis to druga część "W otchłani" *recenzja*, z którym bardzo zwlekałam, ale bardzo mi się podobało. Liczyłam na to, że tym razem nie opuszczę tej książki na jakiś czas, bo znam historię i styl pisania autorki, więc to nie powinno być takie trudne. Mimo wszystko podczas czytania "Miliona Słońc" zatrzymałam się na jakiś czas i nie miałam siły dalej w to brnąć. Prawdopodobnie stało się tak, ponieważ akcja książki ma miejsce w przyszłości, a ja rzadko czytam książki tego typu. Nie poddałam się, bo wiedziałam, że nawet jeśli jest to typowy drugi tom, w którym nic się nie dzieje, to przecież w trzecim powinno być już tylko lepiej, a chciałabym zakończyć tę serię. 

Tak jak już wspomniałam, z początku miałam wrażenie, że jest to typowy drugi tom, czyli nudny. Nie ukrywam, że zdziwiłam się, kiedy od drugiej połowy zaczęło się coś dziać, ale nadal mam co do tego mieszane uczucia. Nie przepadam za książkami, w których nic się nie dzieje, a później nagle czytelnik jest rzucony na głęboką wodę, bo umiera najlepszy bohater, cały świat niszczy tsunami, a zostają ci najgorsi (to tylko przykład, nic takiego nie ma miejsca w "Milionie Słońc"). Momentami błagałam autorkę, żeby zastopowała, bo dzieje się zbyt wiele i chcę mieć chwilę spokoju od tych wszystkich nagłych zwrotów akcji. Tak więc, jeśli lubicie tego typu książki, zdecydowanie musicie po nią sięgnąć, ale nie zdziwcie się, jeśli po pewnym czasie zacznie Was to wszystko przytłaczać. 

Beth Revis pisze bardzo lekkim językiem, ale, nie wiedzieć czemu, czytanie "Miliona Słońc" szło mi bardzo wolno. Miałam wrażenie, że wcale nie przewijałam tych kartek, tylko cały czas byłam na tej samej stronie. Dlatego też tak dużo czasu zajęło mi skończenie tej książki. Jest także coś, co bardzo mi się spodobało, co jest prawdopodobnie nic nieznaczącym drobiazgiem, ale zauważyłam to już na samym początku. Beth Revis składa bardzo delikatne i spokojne zdania. Wiem, że to nic takiego, bo można to przecież zauważyć w wielu książkach, ale w tej bardzo mnie to ucieszyło. "Milion Słońc" to śmiertelna odyseja, jak głosi napis na okładce, więc prędzej można się spodziewać raczej cięższego języka, a jednak Beth zaskakuje nas i w przepiękny sposób opowiada nam o najlepszych i najgorszych dniach w życiu bohaterów. Najbardziej ze wszystkiego urzekły mnie opisy miłości- były spokojne i oddawały wiele uczuć. Zdecydowanie nie odnosiłam wrażenia, że czytam coś napisanego mechanicznie, jakby autorka nie znała nawet tych emocji. Beth Revis włożyła w tę książkę swoje serce i łatwo można to zauważyć. 

Bohaterowie są bardzo wyraziści i łatwo można ich sobie wyobrazić. W pierwszym tomie Amy była zagubiona i nie wiedziała, czego chce. W "Milionie Słońc" nareszcie zaczyna myśleć i nawet ją polubiłam. Czasem miałam wrażenie, że szybko zapomina o tym, że statek znajduje się w takiej, a nie innej sytuacji i zachowuje się wtedy bardzo egoistycznie. Mam jednak nadzieję, że w trzecim tomie zmieni się na lepsze. Starszy natomiast chyba nie dorósł do roli przywódcy. Amy kompletnie namieszała mu w głowie i były takie momenty, że na "Błogosławionym" było bardzo źle, a oni we dwoje zajmowali się swoimi miłościami. Nie mam nic przeciwko temu, bo wiernie im kibicuję, ale są rzeczy ważne i ważniejsze, a w tej chwili statek dla Starszego jest najważniejszy. Tak naprawdę chyba nie spotkałam żadnej postaci w tej książce, która szczególnie by mnie zachwyciła. Każda była wyjątkowa, ale popełniała ogromne i niewybaczalne błędy. 

Spójrzcie teraz na okładkę książki. Nie wiem, jak Wam, ale mi się kompletnie nie podoba. Nie mówię tutaj o całości, bo bardzo mi się podobają kolory i gwiazdy, ale nie chcę patrzeć na to, co znajduje się pośrodku. Amy wygląda, jakby miała anoreksję, a Starszy (zgaduję, że to on) nie jest tak przystojny, jak wynika z książki. Moim zdaniem znacznie lepiej wyglądałaby w tym miejscu planeta, która jest przecież celem w tej książce, a nie dwójka modeli, którzy wyglądają po prostu tandetnie i sztucznie.

W całej książce najbardziej podobał mi się motyw zagadek, które Amy musiała rozwiązać. Ciekawiło mnie, co się za tym kryje i o co dokładnie chodzi. Oprócz tego w "Milionie Słońc" pojawiają się mordercy, których do samego końca nie znaliśmy dokładnie. Żałuję, że nie zaznaczałam momentów, w których ktoś umiera lub znajduje zmarłego, ponieważ po zakończeniu książki, mogłabym pokazać Wam, ile się tego nazbierało. 

"Milion Słońc" to nie jest zła książka. Nie jest to też nic wybitnego. Uważam, że warto było ją przeczytać, bo wniosła ona bardzo dużo do tej historii. Jeśli podobało Wam się "W otchłani"- czytajcie. Jest trochę gorsza, ale da się znaleźć wiele zalet. Natomiast jeśli nie czytaliście jeszcze pierwszej części i zastanawiacie się nad sięgnięciem po nią- śmiało! Póki co nie mam za sobą trzeciego tomu, ale mam zamiar to nadrobić, bo to naprawdę niesamowita historia, bardzo wyjątkowa. Nie żałuję, że przeczytałam "Milion Słońc", bo dobrze się przy niej bawiłam.


Polski tytuł: Milion Słońc
Oryginalny tytuł: A million suns
Autor: Beth Revis
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie 
Ilość stron: 376
Gatunek: fantastyka/science fiction
Wydanie polskie: 2013
Moja ocena: 6/10

Za możliwość przeczytania "Miliona Słońc" dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat SA

środa, 16 marca 2016

UPDATE 100 książek, które chcę przeczytać #3

Już około 10 miesięcy temu opublikowałam listę 100 książek, które chcę przeczytać. Od tamtej pory co 3 miesiące pojawiał się post, w którym pokazywałam Wam, przez które powieści z tej listy już przebrnęłam. Dlatego też bez zbędnego przedłużania, zapraszam do czytania!

PRZECZYTAŁAM*:

  1. "W otchłani" Beth Revis
  2.  "Prawie jak gwiazda rocka" Matthew Quick
  3.  "Szukając Alaski" John Green 
  4.  "Złodziejka książek" Markus Zusak

TERAZ CZYTAM:
  1. "Milion Słońc" Beth Revis

15/100


Według mnie wynik nie jest zły, tym bardziej, że w ostatnich miesiącach bardzo mało czytałam. Jednakże patrząc na jakość tych książek, jestem dumna z siebie, że tyle przeczytałam. Każda z tych powieści była bardzo dobra, jak nie wspaniała.

________________________________________________________________

*Nie są to wszystkie książki, które od kwietnia dałam radę przeczytać. Umieściłam tutaj tylko tytuły, które znajdują się na liście, a przez które przebrnęłam.