sobota, 15 sierpnia 2015

"Zakon Mimów" Samantha Shannon



Polski tytuł: Zakon Mimów
Oryginalny tytuł: The Mime Order
Autor: Samantha Shannon
Wydawnictwo: SQN
Ilość stron: 541
Gatunek: fantastyka
Wydanie polskie: 2015
Moja ocena: 9/10




Paige Mahoney uciekła z kolonii karnej w Szeolu I, ratując przy tym nie tylko swoje życie, ale także innych jasnowidzów. Staje się jednocześnie najbardziej poszukiwaną osobą w całej cytedli. Pragnie przekazać społeczeństwu jasnowidzów informacje o Refaitach i Emmitach, lecz nikt nie chce jej wysłuchać. Nawet Jaxon Hall, przywódca jej gangu, nie chce, żeby dziewczyna o wszystkim powiedziała, chce utrzymać sprawę w tajemnicy. Paige postanawia zwołać zebranie Eterycznego Stowarzyszenia. Jednakże i oni nie stawią się na wezwanie. Czy zdecydują się wysłuchać rzekomo wymyślonej historii młodej dziewczyny? 
Refaici wiedzą już, że nie są bezpieczni. Zaczynają działać, by wyeliminować zagrożenie. Paige musi się ukrywać. Nie może nikomu zaufać.

Po "Czasie Żniw", który był niesamowity, przyszła pora na "Zakon Mimów", co do którego z początku miałam wiele zastrzeżeń. Akcja rozwijała się powoli, tak naprawdę przez pierwszą połowę książki nie działo się nic ciekawego, mrożącego krew w żyłach. Dopiero później rozwinęła się bardzo szybko, za szybko. Nie mogłam odciągnąć się od czytania, ponieważ cały czas wszystko działo się nagle. Mogliśmy domyślać się, co się wydarzy, lecz i tak autorka wymyśliła coś zupełnie innego, coś, czego nigdy byśmy się nie spodziewali. 

Samantha Shannon ponownie przenosi nas do 2059 roku, do Londynu, gdzie władze miasta próbują wyeliminować jasnowidzów, żyjących na ich ziemi. To, w jaki sposób autorka potrafi stworzyć klimat tajemnicy i jednocześnie wywołać u nas strach jest niesamowite. Świat wykreowany na kartach tej powieści jest dopracowany w każdym szczególe. Stworzony jest nawet dokładny podział jasnowidzów, który skłócił ich między sobą. 

Styl pisania Samanthy Shannon jest prosty i przejrzysty. Opisy miejsc, są jak obrazy, dzięki słowom, które używa autorka, możemy z dokładnością wyobrazić sobie, gdzie znajdują się nasi bohaterowie. Warto zaznaczyć, że Samantha ma 26 lat i w tak młodym wieku stworzyła coś tak niesamowitego. Jak już pisałam, akcja w "Zakonie Mimów" rozkręca się bardzo powoli, ale kiedy już się rozkręci, jest szybka i pełna akcji. Na kartach tej powieści możemy znaleźć wszystko, czego potrzebujemy: akcja, romans, wszelkiego rodzaju tajemnice i zagadki, które rozwiązujemy wraz z główną bohaterką. Podczas czytania "Zakonu Mimów" wiele spraw nie potrafimy pojąć, lecz w pewnym momencie wszystko zaczyna nam się układać w całość, zaczynami rozumieć, dlaczego dani bohaterowie mieli takie zachowanie itp. Po ukończeniu książki zastanawiałam się, dlaczego wcześniej nie zwracałam uwagi na szczegóły, nawet te najmniejsze, ledwie dostrzegalne. 

Bohaterowie są dobrze wykreowani, każdy ma inny charakter, nawzajem się dopełniają. Paige znacznie bardziej polubiłam. Po lekturze pierwszej części doszłam do wniosku, że  była zbyt niezdecydowana i działała pochopnie. Wyraźnie widać jej metamorfozę, która zachodzi na kartach tej powieści. Wszystko dokładnie planuje, jest stanowcza i zawsze postawi na swoim. Jednakże denerwowało mnie w niej to, że jedyne, o czym myślała, to zmiana świata na dobre. Pojawia się tutaj ponownie Naczelnik Arcturus Mesarthim, którego uczuć nie potrafię odczytać. Zdecydowanie moją ulubioną postacią jest Jaxon Hall. Jego czyny są niespodziewane, Samantha Shannon naprawdę postarała się przy wykreowaniu tak ciekawego bohatera. Dla mnie osobiście był zagadką, której do samego końca nie potrafiłam rozwiązać. 

Całość wydana jest przepięknie. Śliczna, krwisto-czerwona okładka idealnie nawiązuje do treści książki. W środku możemy znaleźć również mapy, które są bardzo pomocne. Jak w poprzednim tomie, znajdziemy również słowniczek. 

Reasumując: "Zakon Mimów" jest mniej więcej na tym samym poziomie, co "Czas Żniw" Pierwsza część była wprowadzeniem do całej historii, poznawaliśmy świat i bohaterów, ale w drugiej tak naprawdę akcja się rozkręca. To wspaniała lektura, którą można pokochać już od pierwszych stron. Jeśli kolejne pięć części również takie będzie, to jestem zdecydowanie na tak! 

Za możliwość przeczytania "Zakonu Mimów" serdecznie dziękuję Wydawnictwu SQN.


.

2 komentarze:

  1. Jeszcze nie czytałam pierwszej części, ale wydaje mi się, że niedługo się to zmieni, ponieważ stanowczo za dużo osób mi ją poleca i stanowczo za dużo osób daje jej najwyższe noty... a co do przeciętnej, niezbyt popularnej książki to się trochę dziwię, że skoro jest tak cudowna, to czemu nie ma o niej większego rozgłosu? No ale cóż, moja ukochana "Legenda" też nie jest zbyt popularna, a... KOCHAM <3
    pozdrawiam i zapraszam na pattbooks.blogspot.com!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam, ale jak tylko będę miała okazję z chęcią po nią sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za tak wiele miłych słów, które mi piszecie! Nawet nie wiecie, ile to dla mnie znaczy ♥