sobota, 18 kwietnia 2015

"Utrata" Rachel Van Dyken


Oryginalny tytuł: Ruin
Autor: Rachel Van Dyken
Wydawnictwo: Feeria Young
Ilość stron: 304
Gatunek: literatura młodzieżowa
Rok wydania: 2015
Moja ocena: 6/10





Kiersten miała ciężko przeszłość. Wyjeżdżając na studia nie oczekuje zbyt wiele. Jednak gdy już na samym początku wpada na najprzystojniejszego chłopaka na całej uczelni i liczy jego mięśnie (co, swoją drogą, jest dziwaczne) jej życie nieoczekiwanie się zmienia. Weston chce, żeby nareszcie nauczyła się żyć chwilą i nie zamartwiała się przeszłością. Dziewczyna ma nadzieję, że pomoże jej wyjść z kokonu rozpaczy, lecz nie spodziewała się takiego obrotu zdarzeń.

Czasami musisz przejść przez piekło, aby znaleźć swoje niebo.
Sięgając po tę książkę nie miałam tak naprawdę pojęcia, o czym opowiada. Opis z tyłu niewiele mówi, a nie chciałam czytać informacji na jej temat w internecie, by uniknąć niechcianych spojlerów. Tak więc, gdy zaczęłam ją czytać okropnie mnie nudziła. Przez kilka dni stałam w miejscu, nie chcąc do niej wracać. Gdy stwierdziłam, że dam jej szansę, z początku tego żałowałam, lecz kiedy bardziej wciągnęłam się w tą powieść, zauważyłam, jaką tak naprawdę ma wartość. Pierwszy raz spotkałam się z książką, która kompletnie nie zachęciła mnie do czytania, ale niemal całkowicie się przy niej wzruszyłam.

Kiersten jest tak naprawdę szarą myszką, która nie ma zamiaru nigdzie wychodzić. W wielu książkach możemy spotkać tego typu dziewczynę, która wiąże się z popularnym chłopakiem. Ten temat jest już oklepany. Weston? Nie należy do moich książkowych zauroczeń. Szczerze mówiąc, bardzo mnie denerwował. Ten jego szelmowski uśmiech i to, jak skupiał się tylko i wyłącznie na niej. Będąc w jej towarzystwie skupiał się tylko na tym, by nie rzucić się na nią i nie zedrzeć ją z ubrań. Jego zachowanie bardzo mnie drażniło.

Autorka mogła znacznie bardziej postarać się przy opisach osób i miejsc. Nie mam pojęcia, jak dokładnie wygląda Kiersten, Weston, a już szczególnie jego ojciec (oprócz tego, że jest przystojny i elegancki). Opisując, np. gabinet ojca Westona oczekiwałam czegoś więcej niż tylko drewnianego biurka i dużej ilości okien. Moja wyobraźnia musiała się naprawdę natrudzić, by cokolwiek wymyślić. Nie tego spodziewałam się po książce, która ma praktycznie same pozytywne opinie. W teorii wszystko wygląda inaczej. Myślę, że nie ma takiego czytelnika, który chciałby sam dopowiadać sobie, jak wyglądają dane miejsca.

Mimo to przekaz tej powieści i ten moment przed zakończeniem bardzo, ale to bardzo przypadł mi do gustu. Jednakże sam koniec tej powieści... no nie podobał mi się. Dodatkowo ta okładka... Wygląda raczej na denny romans, (ten pan nie jest kuszący, jest nachalny [dokładnie tak jak Weston]) a nie jak książka młodzieżowa. Wyobrażałam sobie to wszystko dokładnie tak samo, jak w typowym filmie młodzieżowym. Momentami było zbyt słodko. Ale nie można chcieć wszystkiego. Mimo to wzruszyła mnie. Nie będę raczej polecać jej każdemu, ale jeśli znajdzie się ktoś, kto lubi przesłodzone książki z nachalnym mężczyzną w roli głównej, to wspomnę o tej książce na pewno.

2 komentarze:

  1. Hej, cześć, czołem :D
    Nominowałam Cię do Social Media Book TAG na moim blogu >> http://alawkrainieksiazek.blogspot.com/2015/04/social-media-book-tag.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha, podsumowanie idealne, sama lepiej bym tego nie ujęła. Słyszałam sporo o tej ksiazce, ale jakoś nie mogę się do niej przekonać i chyba po Twojej recenzji wszystkie moje obawy zostały uzasadnione. Nie cierpie przesłodzonych książek.. Chociaż są takie młodziezowe ktore naprawdę bardzo polubiłam. Sama nie wiem, może kiedyś się przemogę i przeczytam. Na razie jednak, nie planuje. Pozdrawiam i zapraszam też do siebie :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za tak wiele miłych słów, które mi piszecie! Nawet nie wiecie, ile to dla mnie znaczy ♥